W środę (12-08-2020) policjanci z Tychów zostali poinformowani o uszkodzeniu sygnalizacji świetlnej, a niedługo później powiadomiono funkcjonariuszy z Gierałtowic o zerwaniu trakcji elektrycznej.
W zatrzymanej lawecie z obniżaną podłogą przewożącej DAF-a oprócz kierowcy jechał również właściciel obu pojazdów. Był to jeden z dolnośląskich przedsiębiorców, który chciał sprowadzić swoją zepsutą ciężarówkę na bazę własną lawetą.
Jako szef przedsiębiorstwa przewozowego, właściciel z pewnością zdawał sobie sprawę, że na taki przewóz pojazdem nienormatywnym musi posiadać zezwolenie. Można wywnioskować, że takiego zezwolenia nie uzyskał lub gorzej chciał zaoszczędzić i zdecydował się na osobisty transport do Wrocławia. Wiedział, że nie może skorzystać z autostrady A4, bo nie zmieści się w bramce poboru opłat, dlatego pojechał z kierowcą bocznymi drogami.
Niestety na bocznych drogach czyhało na niego wiele zwisających przeszkód, czyli powszechnie występujące na drogach elementy infrastruktury. Przedsiębiorca chciał je sprytnie pokonać za pomocą długiej tyczki, ale niestety jego sposób zawiódł w Tychach i Gierałtowicach.
Wezwani na miejsce zatrzymania lawety inspektorzy ITD z Katowic zmierzyli zestaw wysokościomierzem i przymiarem wstęgowym. Jak się okazało jego szerokość i długość mieściła się w normie, za to przy pomiarze wysokości miarka pokazała aż 5,18 metra.
W zgodzie z przepisami ustawy Prawo o ruchu drogowym nałożono na przedsiębiorcę karę 15 tysięcy złotych. Kierowcę natomiast ukarano mandatem karnym w wysokości 500 złotych. Oczywiście zakazano również dalszej podróży. Właściciel pojazdów z pewnością będzie musiał pokryć koszty naprawy uszkodzonych elementów, a także opłacić holowanie swojego DAF-a przez przystosowany do takiego transportu samochód pomocy drogowej.